Do stu beczek wiagry! Jakby to powiedział Sparrow...

Jest to opeczko klejone przez członków grupy amatorów serii Tomb Raider [TR cz.1–10; 1999 – 2008] na forum Naszej-Klasy i dotyczy głównie easter eggów tej serii, a także easter eggów społecznych i kulturowych tamtego okresu.



To niepoważna produkcja. Niepoważna, nieetyczna, niepoprawna — ani politycznie, ani merytorycznie, ani technicznie, ani w żaden inny sposób. Mało tego, a więc powiemy więcej. Bardzo proszę: To opowiadanie jest właśnie takie, nie inne, bo inne być nie mogło, ponieważ brakło czerwonych żelków, śpiewanie kolęd nagle zaczęło być dozwolone od lat osiemnastu, a wujek Karel okazał się miłośnikiem słodkich piesków, do których to Proto wcale nie należał.

Każdy akapit jest pisany przez osobę inną od tej, która pisała akapit poprzedni. Moglibyśmy wyjaśnić to prościej, jednak przyzwyczajajcie się, bo w tym opowiadaniu nikt  nigdy niczego nikomu nie ułatwił. To dlatego znajdziemy tu mieszankę różnych stylów, najrozmaitsze kombinacje fabularne i brak jakiejkolwiek logiki. A wszystko przez Lilkę, która lubiła skakać, i Larę, która nie wytarła ust serwetką Serwetnika po lekkim stawieniu osiemdziesięciu ciężkostrawnych dań. A potem...!
Potem było już tylko gorzej. 
I trudniej.


PS Serwetnik w oryginalnej wersji od początku do końca był pisany przez nas małą literą, ale z biegiem czasu okazał się bardzo ważnym bohaterem, więc pozwoliliśmy i jemu, i Solniczce doświadczyć tego zaszczytu rozpoczynania się literą wielką. Ziemniaki i banany natomiast pozostały jak w oryginale. Zastanawialiśmy się nawet, by zdegradować Larsona za te małpie figle, no bo co on sobie, kurde, myśli. 
No ale bez przesady. 



PS2 Solniczka to dziwka.